
Ja chce Wam opowiedzieć o czymś w czym mnie te warsztaty upewniły. Nie liczy się czy masz małą cyfrówkę, czy mega lustrzankę – to nie aparat robi zdjęcia. Zdjęcia robi fotograf. Usłyszałam kiedyś, bądź przeczytałam (już nie pamiętam) takie słowa “Garnek za 6 tysięcy sam Ci rewelacyjnego obiadu nie ugotuje”. Zgodzicie się prawda? W fotografii liczy się wyczucie aparatu, umiejętność uchwycenie chwili i obiektu a to wszystko idzie za praktyką, nie za jednym zdjęciem a za tysiącami zdjęć w różnych warunkach.
Bo z fotografowaniem jest tak jak z nauką czytania. Pierwsze powoli składasz literki przekręcając korbką i wybierając gotowe opcje. Czasami coś pozmyślasz i nawet wyjdzie Ci coś fajnego – jakieś zdanie lub wyraz. Ale tak naprawdę dopiero jak wyćwiczyć czytanie możesz właściwie akcentować zdania i podkreślać to co chcesz. Haaaa ale mi się w tym momencie coś przypomniało. Pamiętam jak ksiądz na religii w szkole średniej puszczał nam nagrania pt. “Seks poezja czy rzemiosło” 🙂 A jak jest z tą fotografią? To od Twojego zaangażowania naprawdę zależy co Ci wyjdzie i jak ten Twój romans z aparatem się zakończy 🙂 Będą z niego dzieci czy nie 😉 ? U mnie powoli się rodzą 🙂

