Jak wiecie tydzień temu byłam z chłopakami w Zoo w Krakowie. Zresztą zdjęcia z wycieczki mogliście zobaczyć na moim profilu na Instagramie (basiasmoter) i Fanpage bloga ( Basia Smoter Blog) – jeśli jeszcze nie obserwujecie i nie lubicie to koniecznie to zmieńcie 🙂 Niedługo tam właśnie będą dla Was naprawdę fajne niespodzianki. Pogoda na wycieczkę nam się udała. Nie było za ciepło, raz za czas na niebie pojawiały się chmurki – było idealnie. Za to dojazd do ZOO w Krakowie w weekendy jest tak beznadziejny, że hej.
Jak dojechać do ZOO w Krakowie?
Jak dojechać do ZOO w Krakowie?
Oj jeśli będziesz miał takie szczęście jak my to nie dojedziesz szybko 🙂 W korku na parking staliśmy dwie godziny. Trafiliśmy na słoneczną, wakacyjną niedzielę, więc masa ludzi zapragnęła zwiedzać ZOO. Przyznam szczerze, że ludzie mieszkający niedaleko ZOO w weekendy muszą ładnie przeklinać, gdy w korku do swojego mieszkania musza stać ponad godzinę. Ale kolejka na parking to nie jedyna kolejka przez którą musieliśmy przebrnąć. Staliśmy również prawie godzinę w kolejce po bilet do kasy aby wejść do ZOO 🙂 W tym momencie tak bardzo chciałam rozwiązać strawę internetowo – jak na blogerkę przystało i kupić bilety Online – ale nic z tego 🙂
Ile kosztuje bilet do Zoo w Krakowie?
Ile kosztuje bilet do Zoo w Krakowie?
Cena biletu do ZOO to 18zł – jest to cena biletu normalnego. Małe dzieciaki, czyli Olafek jako jeszcze trzylatek wchodzi za darmo. Są też bilety ulgowe za 10zł dla uczniów, studentów, emerytów i rencistów 😉 . Oczywiście najbardziej opłaca się kupić bilet roczny, ale na raz dla dwóch osób to jednak jest wydatek.
ZOO w Krakowie, opinie.
W Krakowskim ZOO jest masa zwierząt zaczynając od tych najgroźniejszych tygrysów i wielkich żyraf, przez sympatyczne małpki, po urocze i jedyne w swoim rodzaju pingwiny. I to właśnie pingwiny zdobyły nasze serca. Spędziliśmy chyba 30 minut na wpatrywaniu się w te uroczę zwierzątka. ZOO jest idealnym pomysłem na wycieczkę z dzieckiem. Przyznam szczerze, że idei cyrku ze zwierzętami nie popieram, natomiast ZOO wydaje mi się bardziej humanitarne. A Olafek? Był szczęśliwy, że mógł widzieć tyle zwierzątek: rybek, ptaków, wielkich kotów, małpek i nawet wydr czy węży. Ja sama nie wiedziałam, że wydry są takie sympatyczne i sprytne. Chciałam zobaczyć wilka, ponieważ nigdy w życiu jeszcze tego zwierzęcia nie widziałam. Niestety spał w rogu wybiegu – może następnym razem się uda.