Moja historia
Myślałam, że wszystko pójdzie łatwiej, że odbiorę wyniki u mojej lekarki. Jednak w między czasie miałam telefon ze szpitala, że muszę odebrać wyniki osobiście. Od tego telefonu aż do wizyty i rozmowy z ordynatorem przeżywałam wewnętrzną tragedię. Musiałam to wszystko tłumić w sobie. Jak wiecie mam 2,5 letniego synka, a dzieci są cholernie mądre i “mają czuja”. Kilka dni przed operacją nie chciał ani na chwilkę ode mnie odejść i słyszałam tylko “mama nie idź , mama nie jedź”. A gdy usypiałam go noc przed wyjazdem do szpitala tuż przed zaśnięciem obrócił się do mnie i powiedział “Mama kocham Cie”, zrobił noski – noski odwrócił się i zasnął. Ile łez wylałam to chyba zrozumie tylko inna matka. Ale wróćmy do rozmowy z ordynatorem i wyników wycinków z szyjki. Okazało się, że mam dwa ogniska przednowotworowe – średniego i dużego stopnia, które trzeba szybko wyciąć aby nie rozwinął się rak. Innego wyjścia z tej sytuacji nie było żadnego. Został mi amputowany fragment szyjki objęty zmianami dysplastycznymi.
Operacja to nie wszystko
Teraz
Anemia – co to jest? Jakie są przyczyny anemii? Objawy. Jak wyleczyć anemię?
Kilka słów na koniec
Jeśli znasz mnie lub moich bliskich osobiście, daruj sobie milion pytań w stylu dlaczego nie wiedziałeś o tym gdy to wszystko toczyło się na bieżąco. Odpowiedz sobie na pytanie czy byłbyś w stanie mi wtedy jakkolwiek pomóc? Może to jest dziwne, że w trakcie tego czasu bardzo mało osób wiedziało o tym co się ze mną dzieje a teraz nagle wie o tym “cały internet”. Ale pięćdziesiąty telefon w stylu jak się Basia czuje, kiedy wyjdzie ze szpitala itd. nikomu by nie pomógł. Otaczają mnie naprawdę wspaniali ludzie, którzy o wszystkim wiedzieli i nie potrzebowałam nikogo innego. Mam cudownych rodziców, którzy jakby tylko mogli uchylili by mi nieba. Siostrę, która pomimo tego że podczas tych zdarzeń była w ostatniej klasie technikum, więc musiała się uczyć aby świadectwo było super w dodatku nauka do matur i egzaminu, ale mimo to nie odmówiła mi nigdy pomocy przy Olku. Mam też dobrych teściów, którzy w żadnym stopniu nie przypominają tych ze stereotypów. A co do męża – jak czytacie bloga dłużej to wiecie, że jestem rozpieszczana na każdym kroku. Dlatego jak widzisz wszystko było dograne do końca. Więc nie dzwoń i nie chodź teraz z pielgrzymkami do mnie czy mojej rodziny z pytaniami o stan mojego zdrowia i przebieg leczenia. Lepiej udostępnij ten link dalej i wyślij kobiety, które kochasz na badania cytologiczne. Spraw, żeby ten wpis miał sens.
Musicie mi wybaczyć, że ten tekst jest bardzo chaotyczny, ale ten temat jest dla mnie w dalszym ciągu bardzo ciężki i mimo tego, że tak naprawdę to wszystko trwa już prawie rok piszę ten tekst ze łzami w oczach. Kochane, badajcie się.
12.08.2015