Jak Was wczoraj poinformowałam na Instagramie i Fanpage – jeśli nie obserwujcie to koniecznie lajkujcie i obserwujcie – wczoraj z racji tego, że zaspaliśmy do przedszkola pojechaliśmy z Olafkiem do Parku Miniatur w Inwałdzie. Sama byłam ciekawa czy przedszkolak – 3,5 latek odnajdzie się w takim miejscu. Odnalazł się – wiadomo, miniatury budynków nie cieszyły go tak jak przeróżne karuzele, żaby i ryby, ale zobaczcie sami jak tam jest i czy warto przyjechać do Parku Miniatur?
Park Miniatur w Inwałdzie – moje zdjęcia
Park Miniatur w Inwałdzie – moje zdjęcia
Zaznaczę na początku, że zdaję sobie sprawę z tego że zdjęcia nie są mega super jakości. Totalnie nie zwracałam uwagi na to czy robię zdjęcie pod słońce, przed słońce czy obok słońca – jak są wykadrowane itd. – bo najważniejsze: pojechałam tam aby sprawić radość dziecku a nie “napykać sobie zdjęć” . Wydaje mi się, że w dobie Instagrama i Snapchata ludzie tak często zapominają o tym, żeby w pełni cieszyć się czasem z bliskimi, wyjazdem czy po prostu zjedzeniem posiłku – bo trzeba dodać zdjęcie tu i tam. Fakt – ja sama robiłam zdjęcia, umieszczałam snapy na Snapchacie (obserwujcie – basiasmoter), ale wszystko z umiarem i nie zapominałam, że jestem matką a zdjęcia robiłam często gdy Olafek siedział przez chwilę na karuzeli lub trzymając telefon “byle jak” spacerując z nim lub idąc ścieżkami dziecka.
Park Miniatur w Inwałdzie cena biletu, wejściówek
Park Miniatur w Inwałdzie cena biletu, wejściówek
Jak się domyślacie podczas tego pobytu nie zobaczyłam w Parku Miniatur za dużo 🙂 Ale też nie byłam nastawiona na to. Po sąsiedzku w Parku Miniatur byłam już naprawdę sporo razy i pewnie byłabym z Olafkiem tam częściej, bo do 3 lat dzieciaki mają wstęp wolny, ale pojawia się kwestia mojego biletu – nie mam darmowego 😉 . Z kartą Ikea Family, która daje z tego co się nie mylę 10% zniżki na bilety do parku, zapłaciłam za swój chyba 35zł i w tej cenie mogliśmy korzystać praktycznie ze wszystkich atrakcji do znudzenia, więc z tego punktu widzenia cena wcale nie jest taka wysoka 🙂 2 razy dodatkowo zjeżdżaliśmy pontonem po sztucznej rzece i jeden bilet na zjazd kosztował 12zł, ale Olafek miał tyle radochy z tych zjazdów, że czuję że moglibyśmy tylko tam spokojnie przesiedzieć cały dzień i zbankrutować 😉 I co jeszcze jest fajne: nikt nie robi tam problemów z uruchamianiem atrakcji tylko dla jednej osoby. Jako, że byliśmy tam praktycznie od rana i to w środku tygodnia byliśmy sami np podczas jazdy autkami czy gdy Olaf chyba z godzinę jeździł na samej jednej karuzeli i to w cenie mojego biletu.
Obsługa w Parku Miniatur
Obsługa w Parku Miniatur
Cała obsługa na którą natrafiliśmy przy różnych atrakcjach była tak sympatyczna, taka otwarta, uśmiechnięta, można było spokojnie zamienić z nimi kilka słów. Doradzali gdzie warto iść, z czego skorzystać. Naprawdę super 🙂 I to bez względu czy to Pan, który puszczał wtedy taką karuzelę ze smokami i słoniami latającymi jak się przyciśnie guzik – nie pamiętam nazwy tej atrakcji, ale wiem że mówił ją mojemu synkowi, czy Pani która puszczała kolejkę pociąg Olafkowi 20 razy, a na karuzeli bez problemu zatrzymywała ją co pół minuty, gdy Olafek chciał zmienić pojazd. Super – po prostu super ! Nie lubię chodzić gdzieś gdzie czuję, że ludzie tam pracują jakby za karę, a jak mnie widzą myślą – “Boże, znowu ludzie”. Tam jest taka pozytywna energia w tej obsłudze i to naprawdę u wszystkich, których spotkałam. Oczywiście zdjęć z karuzeli za dużo nie mam, bo na tych bardziej szalonych musiałam trzymać synka, lub po prostu robiliśmy sobie zdjęcia – a jak wiecie u mnie zakładka “prywatność” jest bardzo wyraźnie zaznaczona, więc pokaże Wam teraz cześć rzeczy, które widzieliśmy 🙂 Może następnym razem, gdy pojedziemy tam w pełnym składzie – zrobię Wam więcej zdjęć.
Park Miniatur w Inwałdzie opinie.
Park Miniatur w Inwałdzie opinie.
Park Miniatur okiem 3 latka to raj rozrywki, widział wszystko z góry na kole – chyba to się nazywa koło młyńskie – ale nie wiem – nie chce mi się sprawdzać. Słuchajcie, jak on się cieszył gdy się unosił do góry. Nie ma nic piękniejszego niż radość w oczach dziecka. Możliwość korzystania z atrakcji do woli to wielki plus. A atrakcji dla dzieci jest tam na tyle, że można spędzić w Parku Miniatur spokojnie cały dzień. Obyło się bez kolejek, nigdzie nie musieliśmy czekać – kolejny plus. Dla dziecka nie ma nic gorszego niż czekanie – zresztą dla dorosłego chyba też. Z mojego punktu widzenia. również było super – też się wybawiłam 🙂 . Pozwiedzać, no cóż – nie pozwiedzałam, ale jeśli ktoś przyjedzie tam pozwiedzać to też będzie zadowolony. Przy każdej atrakcji jest opis, więc nie zginie. Bilet upoważniał nas również do wejścia do Wartowni. Ale o Wartowni i smokach napiszę chyba osobny wpis jak ogarnę dom (dziś już Olaf nie ma wagarów i jest w przedszkolu;)) lub późnym wieczorem, a teraz zmykajcie na Snapchata (basiasmoter), bo za chwilkę znikną snapy z wczoraj 🙂 Aaaaa i były też tam stawki z rybkami i prawdziwymi skaczącymi i rechtającymi żabkami – radocha dla dzieci 🙂