Przed trzydziestką wiele się uczę, uczę się od lepszych i nie boję się przyznać, że są dziedziny w których jestem sporo za kimś a te osoby są moimi inspiracjami. Szczególnie jak widzę takie cuda. I już teraz wiem, że mam się od kogo uczyć. Chciałabym Wam serdecznie przedstawić Sylwię. Sylwia prowadzi piękny profil na instagramie jsdizajn i wrzuca tam zdjęcia swojego mieszkania i wszystko byłoby normalne, gdyby nie fakt, że to mieszkanie sprawia, że totalnie przepadam. Jestem zachwycona. Niezwykle urzekła sceneria świąteczna w mieszkaniu Sylwii i dziś ją Wam pokażemy. A niebawem pogadamy z Sylwią szczegółowo o pomieszczeniach. I zobaczycie obłędną kuchnie! Dlatego upewnij się, że obserwujesz Basia Smoter Blog na Facebooku – tam wrzucam informację o każdym nowym wpisie na blogu. A i jeszcze jedno… jeśli już polubiłaś Basia Smoter Blog na Facebooku to dołącz też do nowej grupy Urządzanie mieszkania, pomysły, inspiracje i rady. Dołączysz? – właśnie ją założyłam i coś czuję, że już niebawem będzie tam mnóstwo inspiracji 🙂
Mieszkanie mieści się w Tychach na poddaszu w starym bloku z lat 50. Ma pow. ok 100m2 ale posiada jeszcze antresole ok 70m2, która póki co jest niezagospodarowana. Nie mamy nawet schodów, a dostajemy się tam po drabinie. W przyszłości planujemy tam ulokować naszą starsza córkę (13 lat) a z jej aktualnego pokoiku zrobić pokój zabaw dla małej Lilki (1 rok). Ale nie wiemy kiedy, się to uda bo to dość spory wydatek. Póki co urządzamy dół mieszkania. Nie mniej jednak całe mieszkanie ma jeszcze duży potencjał. Póki co antresola to nasz składzik na różne rzeczy. A jesienią zeszłego roku mieścił się tam też mój prowizoryczny warsztat. Ale o nim opowiem w wywiadzie.
Sylwia, zamieniłam już z Tobą trochę wiadomości i wiem, że masz ogromne serce do swojego mieszkania. Jak długo w nim mieszkacie?
Kupiliśmy mieszkanie w lipcu 2018. Od pierwszego momentu jak się tu znalazłam, pokochałam to miejsce. Było biało, przestrzennie, jasno i te krokwie, no bosko! Od razu tworzyły się w mojej głowie pomysły na urządzenie całego mieszkania. Oczy mi się świeciły, jak to wspomina mój mąż. Szukaliśmy poddasza i obejrzeliśmy wcześniej już kilka, ale to było właśnie tym, które na nas czekało. W doskonałej lokalizacji i na najniższej z możliwych kondygnacji, bo na 3 piętrze.
Pierwsza noc spędziliśmy tu po 4miesiacach z 30. 11 na 1.12 . Byłam już wysoko w ciąży, więc presja czasu też była duża. Bardzo nam zależało na szybkiej przeprowadzce i udało się tak naprawdę w ostatniej chwili. Lili urodziła się w wigilię 😊. Miał być styczeń, ale pewnie na własne życzenie sobie poród przyspieszyłam, bo robiłam wszystko co się dało. Tapetowanie, malowanie ścian i krokwi (pracę na wysokości w 8 miesiącu ciąży !) , mycie, sprzątanie itd. To nie było zbyt odpowiedzialne i nie tak sobie wyobrażałam czas ciąży, ale chęć przeniesienia się do siebie była silniejsza.
Jest okres świąteczny, w tym roku kompletnie nie miałam czasu na stworzenie wielkiego świątecznego klimatu. Ograniczyłam się do lampek na firankach, a u Ciebie widzę takie cudu. Ty mnie inspirujesz, a kto inspiruje Ciebie?
Dziękuję, cieszę się że mogę być Twoją inspiracją 😊. Moja inspiracją jest oczywiście internet. Najwięcej inspiracji czerpię z Pinterestu. Poza tym lubię oglądać programy telewizyjne. Kocham HGTV. Fb i Ig to także moje źródła inspiracji. Obserwuje konta kobiet, które przepięknie mieszkają i to ma pewnie też wpływ na moje wnętrza. Reszta to moje poczucie estetyki i własna wyobraźnia.
Gdzie najczęściej kupujesz dekoracje?
Tu Cię zaskoczę, bo nie mam żadnego ulubionego sklepu w galerii. Zanim zamieszkaliśmy na poddaszu, mieszkaliśmy w kilku innych mieszkaniach. Z czasem uzbierało się trochę dekoracji. Przy remontowaniu poddasza miałam w głowie swoje wizję co do wystroju pomieszczeń i przy nadarzającej się okazji kolekcjonowałam elementy wystroju. Wiadomo, że z racji mojego stanu totalnego fioła miałam na punkcie pokoiku dla małej. Ale budżet nie był z gumy i były ważniejsze priorytety. Tak naprawdę dekoracje wtedy schodzą na drugi plan. Czekaliśmy na to ile i czy w ogóle kasy wystarczy… Zaglądałam podczas spacerów do sklepów, marketów, a nawet odwiedzałam secondhandy. W pokoju Lili jest sporo elementów z netto, wygrzebanych z kosza z przecenami, a w lumpexie dostałam te świeczniki na legary oraz stojak – u mnie podstawa na kwiatka, a tak to nie wiem do czego to służy nawet 🙂
Jeśli chodzi o wystrój świąteczny to u mnie pierwsze skrzypce grają przeze mnie własnoręcznie wykonane ozdoby. Jak wcześniej wspominałam na antresoli był mój warsztat, gdzie wieczorami albo podczas drzemek dziecka tworzyłam dekoracje z szyszek (wianki, świeczniki, choinki) drewna (domki). Nimi udekorowałam swój dom i nimi obdarowałam rodzinę i przyjaciół na święta. Chyba nie ma lepszego prezentu niż własnoręcznie wykonany od serca ❤️
Moja ulubiona ozdobą jest moja choinka ścienna, pod którą czekały prezenty dla najbliższych na antresoli. Staram się dekorować dom niskobudżetowy, wykorzystując dary natury. Uczę się obróbki drewna, które uwielbiam. Kocham targi staroci. Tam zawsze jest coś ciekawego. Latem byłam kilka tygodni u mojej mamy w Niemczech. Zabrała mnie na taki targ. Śmiało można powiedzieć że zabrała mnie do raju. Biegałam między straganami jak poparzona, targowałam się i nakupowałam mnóstwo dodatków do mieszkania za łącznie ok 300zl .Za 2 euro upolowałam ten zestaw kawowy 😍, a za 3 euro te 3 gwiazdki.
A Twój ulubiony sklep?
Jeśli miałabym podać ulubiony sklep gdzie kupuje dodatki do domu, to na pewno ikea ze względu na funkcjonalność i praktyczność lub internetowo aliexpres ze względu na niskie ceny. U mnie ogromną rolę odgrywają także rośliny, które stanowią też element dekoracji. Uwielbiam rośliny, mam ich sporo i o dziwo się u mnie trzymają. Mam jedną szczególną jukę, która dostałam od męża na Mikołaja chyba z 10 lat temu. Miała może 30cm a teraz jest wyższa ode mnie 😃 rośnie zdrowo mimo upływu lat jest z nami cały czas.
Który element dekoracji był najdroższy?
Najdroższym finansowo elementem dekoracji u mnie jest fotel w pepitkę z podnóżkiem (Beliani.pl). Jak go zobaczyłam zachorowałam i zaczęłam odkładać kasę. Po chyba roku kupiłam go i on przywędrował z poprzedniego mieszkania na poddasze. Musiał się wpasować w wystrój nowego miejsca, ale myślę że to chyba zagrało.
Najcenniejszymi elementami wystroju są dla mnie jednak wszelakie pamiątki, mniejsze lub większe, także z podróży lub podarunki. Jedna z nich jest z pewnością toaletka po babci. Wspólnie z mężem jakieś 5 lat temu w piwnicy zdzieraliśmy z niej stary lakier i fornir, oszlifowaliśmy, następnie wybieliliśmy ja jasna bejcą i dodaliśmy ludwikowskie nogi. Najpierw miała gałki kryształowe w stylu glamour. Ale tu w nowym wnętrzu z czasem je wymieniłam, bo jakoś mi ten element w salonie nie grał. Teraz są czarne gałki. Z innych dekoracji mamy np. kawałek węgla z kopalni wydobyty kilkaset metrów pod ziemią i wręczony nam na ślub przez wujka górnika z życzeniami lub kawałek zastygniętej ławy z Etny, która przywiózł mój mąż z wyjazdu. To są dla mnie dekoracje unikatowe i bardzo cenne. One opowiadają swoją historię.
Podobnie jak ramy ze zdjęciami, które uwielbiam i plakatami które nawiązują do tego jacy jesteśmy. Nie przez przypadek plakat profilu słonia. Słoniu to ksywa mojego męża i wśród przyjaciół mamy ksywę Słonie, to słoń musiał u nas być.
Co byś chciała zmienić w swoim mieszkaniu? Czy wg Ciebie czegoś brakuje w świątecznym klimacie Twojego wnętrza, czy jest dokładnie takie jak sobie wymarzyłaś?
Jeśli chodzi o wystrój świąteczny nie zmieniłabym niczego. Miałam chwilę zwątpienia czy nie przesadziłam z lampkami i czy nie jest jak w Las Vegas, ale mąż mnie uspokoił i powiedział, że jest fajnie. Girlanda z aliexpress to jest sztos! Uwielbiamy ją. Zresztą w tym roku święta u nas trwały od połowy listopada. Zaszaleliśmy z powodu zeszłorocznego niedosytu atmosfery świątecznej. Wtedy nie udało się nam, bo los zafundował mi święta w szpitalnej atmosferze. Końcówka grudnia 2018 to było szaleństwo…. Teraz jest jak sobie wymarzyłam. Wieczorny półmrok, światełka, dużo świec do tego kocyk i coś dobrego do picia, dobry film :). Tak lubimy najbardziej.
Co do zmian to poza ozdobami świątecznym to chciałabym zmienić podłogę w salonie na parkiet w jodełkę. To moje marzenie, które mam nadzieję że kiedyś spełnię. Wiadomo schody na antresole to nasze prio 1, ale najbardziej na świecie marzę o tarasie. Mam w głowie swój plan, ale to już grubsza sprawa i absolutnie mnie to nie zniechęca. Będę dążyć do celu.
Czy Twoim zdaniem można przesadzić z dekoracjami?
Uważam, że można przesadzić z dekoracjami. Upchać za dużo, co powoduje chaos i jest kiczowato. Ale każdy odbiera wnętrza subiektywnie, wg własnych upodobań. Jednemu się może dany styl podobać, innemu nie bardzo, bo będzie się w takim wnętrzu źle czuł. Najważniejsze by czuć się we własnym wnętrzu dobrze. Ja mam dużo bibelotów i dodatków, na pewno nie jestem minimalistka. Jednak mimo wszystko staram się, by całość stanowiła spójną całość. Staram się podążać za trendami, ale nie rezygnuje wówczas z tego co już posiadam. Uznaje umiarkowany eklektyzm. Lubię łączyć różne style oraz nie boję się kolorów np. w salonie o rustykalny charakterze przykleiłam orientalna ciemną tapetę. Lubię budować wnętrze kontrastami. Myślę, że ważne by zachować balans, bo bez tego łatwo przesadzić i przedobrzyć. W poprzednich mieszkaniach tapetowałam ściany czarną i białą tapetą albo malowałam ściany lub sufit na czerwono i popielato. Mi się to podobało, a najlepsze, było to że spotykało się to z pozytywnym odbiorem i już wtedy ludzie mówili, że mogłabym urządzać wnętrza. To zasiało we mnie ziarno, które latami kiełkowało i może właśnie teraz jest mój czas, kto wie…
Gdzie Ty wyznaczasz granice?
Keine Grenzen! 🙂 A tak poważnie, czy ja mam granice? O to chyba najlepiej zapytać moich bliskich.
Nie lubię się ograniczać i jestem bardzo uparta. Mój mąż coś o tym wie. Milion kłótni za nami i pewnie jeszcze przed nami… Do tego w gorącej wodzie kąpana, ale z tym walczę i uczę się cierpliwości. Pośpiech jest najgorszym doradcą. Nacięliśmy się przy remoncie i nauczyło mnie to że nie zawsze warto robić coś na łapu capu. Jednak upór to duża część mojego charakteru. Muszę, bo się uduszę! Przed zamieszkaniem na poddaszu mieszkaliśmy tymczasowo w mieszkaniu moich rodziców. Założenie było takie, że w tym czasie szukamy własnego docelowego mieszkania. Nie byłabym sobą gdybym mimo przejściowego stanu nie urządziła się “po swojemu”. A że to stary blok z cegły i wówczas cegła była hitem, od razu urodziła się w mej głowie myśl by skuć ścianę do cegły w salonie. Rodzice się dla świętego spokoju zgodzili, więc wzięliśmy się do pracy. Pomimo, że im się efekt końcowy nie spodobał (mama miała wrażenie że jest w piwnicy ;)), ja przypłaciłam to zapaleniem spojówki to byłam zachwycona. Ściana była surowa, cegła nieregularne ale całość przepiękna. Dla mnie bomba. No i dopięłam swego.
Ja nie lubię granic i jeśli jakieś są, to stale je przesuwam w przód i siebie testuje na co mnie jeszcze stać. Lubię eksperymentować. Jak mam wizje to muszę spróbować, nawet jeśli miałoby się to okazać klapą.
Pewnie nie jestem pierwszą osobą, której szalenie spodobała się Twoja aranżacja świąteczna mieszkania. Co najbardziej podoba się innym ? O co masz najwięcej pytań?
To fakt, nie jesteś pierwszą. Zanim wrzuciłam zdjęcia świąteczne dodałam zdjęcia mieszkania wiosną 2019 po raz pierwszy na grupę wnętrzarska na fb i telefon był gorący od zapytań i pozytywnych komentarzy. To była dla mnie forma sprawdzenia, czy to czego dokonaliśmy jest ok. Byłam ciekawa jak odbiorą te wnętrza ludzie. Wiesz, jak się żyje na swoim, widzi to wszystko na co dzień to staje się to takie normalne, oczywiste i mało zaskakujące. Ale nie dla gości. Odwiedzający chwalą i zachwycają się. To bardzo miłe. I tak samo internet. Po jednym dniu miałam 2500 łapek i sporo zapytań o wszytko dosłownie. Najwięcej zapytań padało o kanapę w kolorze butelkowej zieleni, no i fotel.
Kuchnia i zagospodarowane środki szafek cieszyły się też sporym zainteresowaniem. Kuchnia to moje królestwo. To druga kuchnia którą, sobie zaprojektowałam.
Jak wrzuciłam post z świątecznym wystrojem to sporo osób pytało też o ławeczkę w przedpokoju. Ławka i wieszak z półka to nasze trzecie “dziecko”. Drewno upolowane z rozbiórki starego budynku, samemu wyszperane ze sterty drewna i przetransportowanie do domu. Postanowiliśmy zrobić z niego wieszak, półkę i ławeczkę na przedpokój. Póki co to nasz największy handmade’owy projekt. Z mniejszych dokonań to deska przypominajka o urodzinach, deska na wannę albo półki w kuchni na linach. Mąż teraz myśli o wykonaniu samemu balustrady na antresoli. Zobaczymy co z tego wyniknie …
Cuda!!!. A czy święta spędziłaś w domu?
Nie wyobrażaliśmy sobie świat nigdzie indziej jak u siebie. To były tak naprawdę nasze pierwsze prawdziwe i wspólne święta. Poza tym pierwszego dnia świat świętowaliśmy roczek Lili. Była cała rodzina, tort, świąteczna atmosfera. Od zeszłego roku nasze święta nabrały szczególnego znaczenia, bo teraz w każde będziemy świętowali narodziny Jezusa i Lili jednocześnie.
Jestem pod wielkim wrażeniem Twojego wyczucia stylu. Czy jesteś jakoś związana z branżą wnętrzarską? Czym na co dzień się zajmujesz?
Dziękuję! Bardzo mi miło, chyba coś w tym faktycznie jest i mam poczucie stylu i estetyki. Na pewno mam artystyczna duszę i jestem mańkutem. A osoby leworęczne (mankut) są podobno bardziej uzdolnione i kreatywne. Mają lepiej rozwinięta prawa półkole mózgową odpowiedzialną za zmysł artystyczny. Myślę coś w tym jest:) . Jako dziecko lubiłam szkicować lalki Barbie, miałam duży domek dla lalek którego wyposażałam w mebelki. Mieszkaliśmy wtedy w Niemczech z rodzicami gdzie dostęp do pięknych zabawek był łatwiejszy. Każde kieszonkowe przeznaczałam na mebelki lub Lego. Z klocków tworzyłam matryce mieszkań, w których urządzałam te małe ludziki. I za każdym razem tworzyłam inny dom. Jak to wspominam, to wiem że urządzanie było wpisane w moje życie od początku. Tylko, że ono nie pokierowało mnie w tym kierunku.
Aktualnie nie pracuję, bo przebywam na urlopie macierzyńskim z Lili. Ale w lutym wracam do pracy w dużej firmie produkcyjnej, w której jestem zatrudniona jako asystentka dyrektora. Moim głównym atutem jest bardzo dobra znajomość j. niemieckiego, co bardzo przydaje się w mojej pracy. Nie mniej jednak nie zrezygnuje z marzeń. Póki co traktuje urządzanie wnętrz i doradztwo w tym zakresie hobbystycznie. Jasne, że chciałabym się rozwijać i zaistnieć w branży wnętrzarskiej. Kto wie co życie pokaże.
Mam już za sobą pierwszy angaż w projektowaniu wnętrz w mieszkaniu znajomych. Robili generalny remont całego mieszkania i poprosili mnie o wsparcie przy projektowaniu i aranżacji. Wspólnie decydowaliśmy o kolorystyce, wyposażeniu itd. To mój pierwsza realizacja wnętrzarska, co prawda u znajomych ale zawsze coś 😊 zobaczymy co życie dalej pokaże
Przejdźmy do kuchni. Z czym Ci się kojarzą Święta? Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
Święta kojarzą mi się z wspólnymi chwilami w gronie najbliższych. Pysznościami na stole i śniegiem. Szkoda że go nie ma. Na świątecznym stole najważniejszy w naszej rodzinie jest karp. Karpia się albo lubi albo nienawidzi. My ubóstwiamy tą rybę marynowaną w soli, cebuli, czosnku i cytrynie, następnie panierowana i smażona na klarowanym maśle. Mniam! Ale smakuje tylko w święta tak znakomicie. Dlatego jemy go tylko w ten czas.
Do którego elementu aranżacji świątecznej masz największy sentyment?
Myślę że największy sentyment mam do moich 2 choinek. Do tej ściennej i tej na pniu. Wykonana przez mnie z trójkątnego regalika z lustrzanym tyłem. Pień to oczywiście nabytek z lasu, a Regalik z niemieckiego pchlego targu. Długo nie miałam na to coś pomysłu aż dostałam olśnienia w moim warsztacie. To przecież może być piękna choinka. Chciałam by paliły się w kosteczkach teelighty, ale niestety to drewno, które szybko by się spaliło. Więc myślałam dalej i tak przeplotłam regalik światełkami i na gorącym kleju przykleiłam szyszki oraz malutkie bombki. Efekt jest piękny. Tak samo jak choinka z gałęzi, na której zawisły ozdoby samodzielnie wykonane. Tylko bombki i koniki na biegunach są kupione.
Robiłam w życiu już dużo rzeczy – malowałam ściany, kładłam panele, tapetowałam (pierwszy raz ze skosami co nie jest łatwe) a nawet fugowałam kafelki. Nie miałam jeszcze okazji położyć glazury a bardzo chciałabym spróbować. U góry na antresoli jest wydzielone pomieszczenie, które kiedyś będzie toaletą i pralnią. Chyba tam spróbuję sił.
Nawet nie wiesz jak bardzo Cię podziwiam. Ogromnie się cieszę, że zechciałaś pokazać tutaj swój dom i otworzyć się przed czytelnikami. Ja wszystkich gorąco zapraszam na instagram Sylwii.
A jeśli Ty chcesz się pochwalić Twoim wnętrzem na moim blogu, to napisz do mnie na Facebooku – Basia Smoter Blog – tam też umieszczam w pierwszej kolejności informacje o nowych wpisach m.in. z inspiracjami mieszkaniowymi, więc upewnijcie się, że obserwujecie bloga na Facebooku i oczywiście koniecznie dołączcie do grupy – Urządzanie mieszkania, pomysły, inspiracje i rady. Dołączysz? – tak, wiem póki co nic tam nie ma, ale już powolutku rozkręcimy szlaństwo.
A ze mną tradycyjnie już możecie się zobaczyć i poznać na moim prywatnym instagramie (@basiasmoter). Buziaki i do zobaczenia, Wasza Basia :*